[Rejestr] Kontrpropozycja - pierwszy draft
Jakub Bartosiak
kuba w tasak.org
Czw, 11 Mar 2010, 11:07:25 MET
A propos licencji na oprogramowanie prawne.
Na systemy informacji prawnej w 2009:
Ministerstwo Infrastruktury wydało 155 404,00 zł.
Ministerstwo Finansów wydało 603 603,13 zł.
Czekam na odpowiedzi z pozostałych ministerstw.
Kuba Bartosiak
-----Original Message-----
From: rejestr-bounces w isoc.org.pl [mailto:rejestr-bounces w isoc.org.pl] On
Behalf Of Paweł Krawczyk
Sent: Thursday, March 11, 2010 10:49 AM
To: rejestr w isoc.org.pl
Subject: Re: [Rejestr] Kontrpropozycja - pierwszy draft
On Thu, 11 Mar 2010 08:12:31 +0100 Rafał Zieleniewski
<zielenie w kr.onet.pl> wrote:
>Ale to nie wina Dep. Informatyzacji MSWiA tylko procesu
>stanowienia prawa.
Otóż to - i właśnie w ten sposób od 20 lat nie działa normalnie
sądownictwo, o informatyzacji nie wspominając, i nikt z tym nic nie
może zrobić.
Bo wymagałoby to przyjęcia koncepcji, że administracja publiczna
nie składa się z udzielnych księstw feudalnych, tylko jest jednym
organizmem służącym realizacji wartości konstytucyjnych.
>> Marnowane były ... kiedy po prostu wydawano je kilka razy na to
>samo
>A przykłady?
Przykładem jest każdy przetarg, który można było zorganizować
centralnie wg nowego pzp, które weszło w 2007 roku. Np. zakup
licencji na oprogramowanie.
U Vagli ostatnio dyskutowane były licencje na LEXa, które są
kupowane po 5, 10, 50 sztuk przez każdy setki urzędów oddzielnie,
na czym państwo traci spokojnie 30-50% rabatu, który możnaby
wynegocjować przy zakupach centralnych.
http://prawo.vagla.pl/node/8968#comment-21957
Inny przykład to elektroniczne skrzynki podawcze czy oprogramowanie
do obiegu dokumentów, kupowane razem z wdrożeniem przez każdy urząd
oddzielnie.
W przypadku takich systemów to czasem może mieć sens, czasem nie,
ale co gorsza, oddzielnie kupowane są też analizy przedwdrożeniowe,
które są praktycznie identyczne pomiędzy urzędami tego samego
szczebla bo realizują one te same przepisy i pracują wg tych samych
procesów.
Urzędy nie dzielą się tymi analizami chociaż mogą, bo obowiązuje
"mojość" budżetu. W rezultacie pieniądze wydawane są wielokrotnie
na to samo i te same przepisy potrafią być interpretowane na tyle
sposobów ile jest województw, gmin itd. Dochodzi też do takich
żenujących przepychanek jak "afera rowerowa":
http://krawczyk.salon24.pl/135563,czy-dokument-urzedowy-mozna-
spiracic
ISOC sporo mówił o racjonalizacji tego typu zakupów przez licencje
typu Government Purpose Rights (GPR) i art. 4 prawa autorskiego.
UZP też sporo mówi, ale praktyka jest nadal taka, że urzędy wolą
pchać zakupy w trybie bezprzetargowym, jak ministerstwa wolą pchać
ustawy poza RCL a jedni i drudzy ponad wszystko kochają "mojość"
budżetu, "prawa" do materiałów urzędowych i grudniowy szał
zakupowy. I to są właśnie patologie, które trzeba zwalczać. Należy
ogłosić moratorium na nowe analizy oraz opisy i zacząć coś w końcu
z tym robić.
>To jest wina sformułowania umowy, spartaczona w ZUS przez
>poprzedniego wiceprezesa.
Dokładnie to samo mówi każdy kolejny rząd od 20 lat i
usprawiedliwia się, że "ma związane ręce". Jest to gładkie
tłumaczenie i nic więcej. Niekorzystne umowy się renegocjuje lub
zrywa, a w szczególności nie dokłada się do nich aneksów opartych o
te same niekorzystne warunki.
>Czy Pełnomocnik będzie święty i wszechwiedzący i
>oprze się prezesowi wielkiej firmy informatycznej?
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc o "opieraniu się"? Że
nie zdoła odmówić przyjęcia od niego mieszkania, samochodu czy
wypasionego laptopa dla gier dla syna? :)
--
Paweł Krawczyk
http://ipsec.pl
_______________________________________________
Rejestr mailing list
Rejestr w isoc.org.pl
http://listy.icm.edu.pl/mailman/listinfo/rejestr
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Rejestr