[Rejestr] Kontrpropozycja - pierwszy draft

Paweł Krawczyk pawel.krawczyk w hush.com
Czw, 11 Mar 2010, 10:48:59 MET


On Thu, 11 Mar 2010 08:12:31 +0100 Rafał Zieleniewski 
<zielenie w kr.onet.pl> wrote:

>Ale to nie wina Dep. Informatyzacji MSWiA tylko procesu 
>stanowienia prawa. 

Otóż to - i właśnie w ten sposób od 20 lat nie działa normalnie 
sądownictwo, o informatyzacji nie wspominając, i nikt z tym nic nie 
może zrobić. 

Bo wymagałoby to przyjęcia koncepcji, że administracja publiczna 
nie składa się z udzielnych księstw feudalnych, tylko jest jednym 
organizmem służącym realizacji wartości konstytucyjnych.

>> Marnowane były ... kiedy po prostu wydawano je kilka razy na to 
>samo
>A przykłady?

Przykładem jest każdy przetarg, który można było zorganizować 
centralnie wg nowego pzp, które weszło w 2007 roku. Np. zakup 
licencji na oprogramowanie. 

U Vagli ostatnio dyskutowane były licencje na LEXa, które są 
kupowane po 5, 10, 50 sztuk przez każdy setki urzędów oddzielnie, 
na czym państwo traci spokojnie 30-50% rabatu, który możnaby 
wynegocjować przy zakupach centralnych.

http://prawo.vagla.pl/node/8968#comment-21957

Inny przykład to elektroniczne skrzynki podawcze czy oprogramowanie 
do obiegu dokumentów, kupowane razem z wdrożeniem przez każdy urząd 
oddzielnie. 

W przypadku takich systemów to czasem może mieć sens, czasem nie, 
ale co gorsza, oddzielnie kupowane są też analizy przedwdrożeniowe, 
które są praktycznie identyczne pomiędzy urzędami tego samego 
szczebla bo realizują one te same przepisy i pracują wg tych samych 
procesów.

Urzędy nie dzielą się tymi analizami chociaż mogą, bo obowiązuje 
"mojość" budżetu. W rezultacie pieniądze wydawane są wielokrotnie 
na to samo i te same przepisy potrafią być interpretowane na tyle 
sposobów ile jest województw, gmin itd. Dochodzi też do takich 
żenujących przepychanek jak "afera rowerowa":

http://krawczyk.salon24.pl/135563,czy-dokument-urzedowy-mozna-
spiracic

ISOC sporo mówił o racjonalizacji tego typu zakupów przez licencje 
typu Government Purpose Rights (GPR) i art. 4 prawa autorskiego. 
UZP też sporo mówi, ale praktyka jest nadal taka, że urzędy wolą 
pchać zakupy w trybie bezprzetargowym, jak ministerstwa wolą pchać 
ustawy poza RCL a jedni i drudzy ponad wszystko kochają "mojość" 
budżetu, "prawa" do materiałów urzędowych i grudniowy szał 
zakupowy. I to są właśnie patologie, które trzeba zwalczać. Należy 
ogłosić moratorium na nowe analizy oraz opisy i zacząć coś w końcu 
z tym robić.

>To jest wina sformułowania umowy, spartaczona w ZUS przez 
>poprzedniego wiceprezesa. 

Dokładnie to samo mówi każdy kolejny rząd od 20 lat i 
usprawiedliwia się, że "ma związane ręce". Jest to gładkie 
tłumaczenie i nic więcej. Niekorzystne umowy się renegocjuje lub 
zrywa, a w szczególności nie dokłada się do nich aneksów opartych o 
te same niekorzystne warunki.

>Czy Pełnomocnik będzie święty i wszechwiedzący i 
>oprze się prezesowi wielkiej firmy informatycznej?

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc o "opieraniu się"? Że 
nie zdoła odmówić przyjęcia od niego mieszkania, samochodu czy 
wypasionego laptopa dla gier dla syna? :)

-- 
Paweł Krawczyk
http://ipsec.pl



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Rejestr