[Rejestr] kampania profrekwencyjna

Piotr Rutkowski prutkowski w mikromakro.pl
Pon, 5 Lip 2010, 15:45:52 EDT


Na poparcie mogą zasługiwać poprawki ordynacji, które poprawią technicznie dostępność prawa do głosowania. Na pewno warto dyskutować, jak zwiększyć udział niepełnosprawnych. 

Głosowanie listowne jest bezpieczną metodą sprawdzoną w wielu cywilizowanych państwach. Opisane wymuszenie głosu przez pracodawcę jest tak ewidentnym przestępstwem, że nie jest warte komentarza. Jest natomiast pewne ryzyko nacisków w ramach rodziny, chociaż dochodzi do niego nawet w ramach dzisiejszego systemu głosowania. Państwa, które wprowadzały system głosowania listownego, np. Szwajcaria gdzie referenda bywają 4-5 razy w roku z reguły robiły to na próbę, na początku uważnie monitorując wszystko co się w tym systemie może zdarzyć. Generalnie praworządność i tradycja akceptacja ryzyka utraty prywatności sprzyja takim formom głosowania. W Szwajcarii przecież w kilku kantonach nadal głosuje się przez podniesienie ręki w wiecu na głównym placu. Warto w Polsce wprowadzić głosowanie listowne i uważnie monitorować efekty. Dopiero powodzenie tej formy nada sens wprowadzenia bezpiecznego głosowania prze Internet.    

Niestety, proponowane przez kolegów dodatkowe zmiany systemu głosowania to nie są poprawki usprawniające głosowanie, ale zmiany ustrojowe.
Sprawdzanie, czy ktoś wrzucił kartkę do urny jest ewidentnie niekonstytucyjne. Jeżeli głosowanie jest prawem, ale wybory są tajne i wymagają uwierzytelnienia. To oznacza, że prawo do glosowania musi zostać sprawdzone, poprzez zestawienie dokumentu uprawniającego i odnotowanie tego faktu na liście, ale nie wolno sprawdzić, czy się z tego prawa w końcu skorzystało wrzucając glos do urny. 

Pilnowanie, czy ktoś nie wrzuca wielu skserowanych kart, nie wymaga szczególnych technik. Komisja wyborcza jest od tego, by uważać.

Natomiast potraktowanie jako kategorii odrębnej osób, których nie cieszy żaden z kandydatów, jest działaniem, które zniechęca do oddania ważnego głosu niezdecydowanych. Są osoby, które są protagonistami kandydatów i ich programów, ale cała kampania wyborcza służy przekonaniu niezdecydowanych. Każdy , kto kiedykolwiek robił badania ankietowe wie, że odpowiedź "nie wiem", "nie mam zdania", odpowiedź "żadna z powyższych" to przekleństwo opracowujących wyniki, ulubiona odpowiedź większości osób, które ogólnie nie są szczególnie zainteresowane życiem społecznym i z lenistwa nie chce im się zastanowić nad odpowiedzią. Nietrudno przewidzieć, że efektem takiej zmiany będzie radykalny spadek zainteresowania demokracją. (kampania profrekwencyjna?) 

Każdy może oddać nieważny głos. Nie widzę jak skorzysta demokracja, że ktoś to zamanifestuje. Taka postawa w systemie demokratycznym nie powinna się niczym różnić od tych co wybory olali.  
Jeżeli chcesz uczyć ludzi demokracji, to naucz ich mieć poglądy, formuj stronnictwa, partie, walcz o programy polityczne, lepsze ustawy. Nie wspieraj niezdecydowanych, bo to antypaństwowe, chyba, że walka z państwem to twój program. 

Reasumując, ustrojowe zmiany w systemie wyborczym powinny być powszechnie zaakceptowane, a dobrze było też zrozumiane przez większość obywateli, a nie przez elity.

pozdrowienia    

Piotr Rutkowski
Instytut MikroMakro
tel. 22 4072076,  22 5498513
GSM 601 204 357

-----Original Message-----
From: rejestr-bounces w isoc.org.pl [mailto:rejestr-bounces w isoc.org.pl] On Behalf Of Piotr Szotkowski
Sent: Monday, July 05, 2010 8:32 PM
To: Rafał Zieleniewski
Cc: rejestr w isoc.org.pl
Subject: Re: [Rejestr] kampania profrekwencyjna

Rafał Zieleniewski:

> Formuła "żaden z powyższych" istotnie różni się od celowego lub nie 
> celowego oddania głosu nieważnego.

Od nie celowego – zgoda, ale to chyba jednak zupełny margines. Nie rozumiem czym się różni od celowego.

(Disclaimer: Nie jestem przeciw „żadnemu z powyższych”, po prostu nie widzę wartości dodanej; jeśli już coś zmieniać, to dużo sensowniejsze byłoby wprowadzenie ordynacji preferencyjnej.)

> Sprawdzanie nazwiska podczas wrzucania karty do urny zapobiegnie 
> możliwości kserowania kart i wrzucania dziesiątek kart przez jedną 
> osobę.

Temu w praktyce zapobiega statystyka wydanych kart vs oddanych głosów – natomiast zdecydowanie bym wolał, żeby wzięcie sobie karty do głosowania na pamiątkę (i nie głosowanie na żadnego z kandydatów) nie było ujawniany z automatu.

> Takie fałszerstwa się zdarzają.

Ale jak to działa? Wynoszę swoją kartę, robię dziesiątki kopii, przez nieuwagę komisji jakoś (ale jak…?) trafiają do urny – i co dalej? Wczoraj wyniesiono średnio 0,17 karty na komisję, więc takie fałszerstwo byłoby wyłapane podczas liczenia (a które karty to kopie widać po pozycji pieczęci)…

— Piotr Szotkowski
--
Dżizas, jak mnie łatwo straumatyzować. Dworzec w Poznaniu.
                                                [Claygirl]






Więcej informacji o liście Rejestr