[Rejestr] Rozgłoście nowinę...

Piotr Frączak piotr.fraczak w gmail.com
Czw, 11 Lut 2010, 07:51:07 MET


Rozumiem, że mamy dwie uzupełniajace się sfery

1. pierwszy dotyczy z grubsza sfery spolecznej wizji społeczeństwa
informatycznego
2. drugi to zasady udziału obywateli w procesie konsultacji, czy wręcz
szerzej obywatelskich praw podstawowych

Przy szerokim rozumieniu obu sfer można uznać, że prawie nakładają się
na siebie - w wizji społeczeństwa informatycznego powinny znaleźć się
procedury konsultacji społecznych, a konsultacje i prawa obywatelskie
powinny jak najpełniej uwzględniać informatyzacje społeczeństwa.

Jednak nigdy nie będą to obszary tożsame, a co za tym idzie wymagać
będą różnych rozwiązań, być może czasami trudnych do zapewnienie
harmonii pomiędzy nimi.

Obie wymagają zarówno działań edukacyjnych (w stronę rządu i
społeczeństwa) oraz zmian prawnych, ale także praktyki (i to zarówno
po stronie rządu, jak i - jak pokazał to Mariusz Mazur - organizacji).
Dlatego tak ważne wydaje mi się uzgadnianie stanowiska po stronie
społecznej, zbieranie podpisów, jak było tu sugerowane, rozmowy. W
końcu mam nadzieję Kongres Praw Obywatelskich, w którego przygotowanie
wielu z nas jest zaangażowanych.

Nie oznacza to, że nie należy prowadzić równolegle jak powiedziała
Kasia SZymielewicz rozmów z rzadem. Ale juz się przekonaliśmy, że rząd
słucha tylko uzgodnionych stanowisk (co wcale nie znaczy, że będzie
chciał z nimi coś zrobić). Tu więc potrzebny jest uzgodnione
stanowisko, a kierunki zaproponowane przez Jarka to dobry "trop"

* spisanie listy legislatyw w toku jakie nalezy poddac przegladowi
(re-use, prawo autorskie, prawo prasowe, co jeszcze?)

oczywiscie ustawa medialna, ktora co prawda nie jest rządowa, a także
nie bedzie w smak żadnej opcji politycznej, ale tym bardziej musimy
się zastanowić czy chcemy ja wesprzeć, bo bez naszego wsparca szanse
jej gwałtownie spadają. A tam i kontroli społecznej o otwartym
dostępie, i kwestii edukacyjnej i mediach obywatelskich sporo

sa ustawy konstytucyjne dla zorganizowanej dzialalności obywatelskiej.
Senat próbuje - zupelnie poza społeczną kontrolą - pracować nad ustawą
o stowarzyszeniach. Ustawa o fundacjach ciągle czeka na kolejna
powtórke z rozrywki, czyli na chęć zwiekszenia nadzoru. Mamy też -
według mnie dla organizacji prawie tak ważną jak re-use -  kwestię
dyrektywy usługowej (obie o ile wiem powinny byc uchwalone do końca
zeszłego roku) i równie jak re-use niechętnie konsultowaną.

jest planowana ustawa o przedsiebiorstwie społecznym, ktora na
pierwszy rzut oka wiele ze SI nie ma, ale to jak będą finansowane
dzialania non-profit pewnie większość inicjatyw na rzecz SI
zainteresuje.

pytanie jest o ustawę o konsultacjach, o której się mówi od dawna, ale
także kwestii prawa do petycji, oraz wszystkich innych praw
obywatel;skich, które w praktyce sa udręką dla obywateli, a nie
nakładaja na władzę żadnych obowiązków (obywatelska inicjatywa
ustawodawcza, prawo do referendum - to tematy, które mają wybrzmieć na
Kongresie)

ird, itd, a wiele ze zmian wprowadzanych jest przy okazji innych
ustaw, tak przy okazji



* zaproponowanie formuly debaty na tematy kluczowych problemow SI. Mi
sie powoli zaczyna krystalizowac wizja samoorganizujacych sie komitetow.
Tak to dzialalo do tej pory ("lotna" koalicja zorganizowana wokol ustawy
o powtornym wykorzystaniu informacji publicznej czy wokol konsultacji
spolecznych), zreszta to jest tradycja Solidarnosci, warto korzystac z
dobrych wzorow.

Mnie się podoba, ale ta "lotność" musi mieć zapewnione drozne kanały
komunikacji z wladzą. Nie da się dla każdej sprawy zrobić takiego
szumu jak dla "cenzury prewencyjnej"  Dialog obywatelski (wolę to
określenie niż spoleczny, ktory prawnie powiazany jest z pracodawcami
i związkami zawodowymi) musi mieć procedury bardziej
zinstytucjonalizowane niż konsultacje, które niezaleznie od
sformalizowania w ostatecznym rozrachunku i tak będą zależne od dobrej
woli władz. Wiem co mówie. Od kilku lat próbuję walczyć o aktywność
przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego w komitetach
monitorujacych fundusze unijne i naprawdę nie jest to łatwe.

* stworzenie listy projektow informatycznych budowanych dla
udostepniania informacji publicznej i dialogu spolecznego. To jest
istotne dla problemu konsultacji. Musimy wymoc stworzenie zespolu
rzadowego ktory te inicjatywy roznych ministerstw skoordynuje, czesc
zapewne usmiercajac.

Zespól rządowy, zespół przy premierze - opserwowałem i obserwuje
działanie takich instytucji i wiem, że mogą byc bardzo przydatne, ale
to od strony społecznej zależy co się tam bedzie działo. Rząd, a
właściwie rządy, mają czesto prawie nieograniczone zapasy czasu i
zasobów. Bralem udział w konsultacjach, w których rząd (czy
poszczególne ministerstwa) z niespotykana twórczoscią produkowały
kolejne wersje dokumentów, które aby było trudniej, nie miały wiele
wspólnego z poprzednimi, a co wiecej nie miały nic wspólnego ze
zgłaszanymi przez stronę pozarządową poprawkami. A strona pozarządowa,
z włąsnej woli, po godzinach pracy, czytała te kolejne dokumenty,
zgłaszała bardzo często te propozycje zmian idace w tych samych
kierunkach. Tylko jest kwestia czasu, gdy tym, którzy maja inne sprawy
do załtwienia, a działają nie w swoim interesie, zaczną coraz mniej
dokładniej czytać, zgłaszać coraz mniej poprawek

Podsumowując. Wydaje się, że jesteśmy w ważnym miejscu i wiele można
zrobić. Trzeba kuć rzad póki gorący, ale trzeba dopracowywać się
procedur, a także instytucji (ja jako kontruktywny anarchista - uważam
społeczne instytucje jako przeciwwagę do omnipotencji państwa), które
jako organizacje kontrolne i rzecznicze pozwolą na ciągłą debatę z
państwem.

Piotr Fraczak



W dniu 11 lutego 2010 02:28 użytkownik Mariusz Mazur <mmazur w kernel.pl> napisał:
> On Thursday 11 of February 2010, Jaroslaw Lipszyc wrote:
>
>> * stworzenie listy projektow informatycznych budowanych dla
>> udostepniania informacji publicznej i dialogu spolecznego.
>
> Znaczy listy projektów tylko rządowych, czy bardziej generalnej? Bo tak mi
> przyszło do głowy, że chcemy rząd nauczyć jak wydawać pieniądze publiczne z
> maksymalnym pożytkiem dla społeczeństwa, a jak się podrapię po głowie, to w
> sumie czy standardem wśród NGO-sów są liberalne licencje na generowaną treść,
> bazy danych w łatwo eksportowalnym formacie i oprogramowanie na open source?
> Czyli czy sami robimy to, czego chcemy nauczyć innych?
>
> I nie jest to tylko czepianie się -- jeśli fundacja X dostaje z unii
> dofinansowanie na zrobienie np. monitora wyborczego, to to też są teoretycznie
> pieniądze z moich podatków (praktycznie to bardziej z podatków np. Niemców :).
>
> Jeśli chcemy mieć *kompleksową* listę projektów wspierających społeczeństwo
> informacyjne, to można założyć, że częścią nie będzie się zajmował rząd, tylko
> organizacje pozarządowe, które należałoby też podciągnąć do tych samych
> standardów, co rząd.
>
>
> --mmazur
> _______________________________________________
> Rejestr mailing list
> Rejestr w isoc.org.pl
> http://tools.wikimedia.pl/mailman/listinfo/rejestr
>



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Rejestr