[KREDYT] Re[2]: Lista KREDYT

Grzegorz kredyt@listy.icm.edu.pl
Thu, 15 May 2003 18:22:21 +0200


KK> PS
KK> Czego chciałeś się dowiedzieć- to co najbardziej wkurza ?
KK> Papiery, ciągłe donoszenie nowych i w końcu odmowa- jakże zdawkowa (na
KK> jednej połówce A4) ;-((
KK> ===

KK> A jesteś na KREDYCIE? Chciałem się dowiedziedzieć w jakiej walucie
KK> proponujecie :-))) Tzn. na co np Ty byś się teraz zdecydował. Poza tym może
KK> jakieś ogólne uwagi - na co trzeba uważać :-)

KK> K. Kowalski

Jestem na kredycie i w kredycie po uszy :-)
Jako walutę na dzień dzisiejszy wahałbym się między wysokostojące
euro, a złotówki. Euro dlatego, że pewnie niedługo (w war. kredytu
hipotecznego oczywiście) będzie to nasza waluta. Natomiast złotówki
dlatego, że na dzień dzisiejszy jestem troszeczkę bardziej ostrożny i
nie rajcuje mnie ryzyko walutowe.
Na dzisiaj skorzystałbym z kredytu oprocentowanego tak jak w PKO lub
KB tj. sztywno powiązanego oprocentowaniem z rynkiem międzybankowym,
ale spłacanego w formie takiej jak chciałem na początku tj. WWJ w
Multibanku. To niestety mój ideał- takiego oczywiście nie ma.
Uważać trzeba na ludzi z którymi się rozmawia- bywają ignorantami
nauczonymi sztywnych reguł postępowania (przykro mi- taka jest
praktyka), zupełnie inaczej niż na folderach i reklamach ;-)
Mariusz wspomniał swego czasu, że nieodpowiada mu załatwianie kredytu
przez internet- ogólnie na odległość. Ja bym do tego dodał- w filii, w
której nie ma decydentów i ludzi przynajmniej w połowie mających
wpływ na decyzję o przyznaniu.
Na pewno nie zgodziłbym się na ponoszenie jakichkolwiek kosztów przed
uzyskaniem pewności, że kredyt otrzymam. Nabijanie klientów w wyceny,
ubezpieczenia przed podjęciem decyzji, uważam za wstrętne i
niedopuszczalne. Tym bardziej, że każdy bank ma swoich rzeczoznawców,
swoje tow. ubezpieczeniowe itp.
Na pewno też nie zgodziłbym się na zabezpieczenie kredytu hipoteczno-
budowlanego dodatkowo mieszkaniem. Min. z tego powodu, że później trudno jest
takie mieszkanie sprzedać ;-), co by sobie dom wykończyć. Wogóle nie zgodziłbym się na hipotekę
jeśli suma kredytu nie byłaby większa niż 70% wartości domu
(mieszkania). Chyba, że miałbym interes we wzięciu kredytu mniejszego
i zabagnienie sobie hipoteki na lata. Tak czy siak uważam, że
nierozsądne jest branie kredytu pod zastaw domu, żeby wyremontować
sobie dach. Choć nie jest to wykluczone. W życiu różnie bywa.
Pozdrawiam,
Grzegorz