Re: [Karty] Re: Karta doładowywalna BZWBK a instrument pieniądza elektronicznego

Dawid Kulbicki dkulbicki at wp.pl
Tue Feb 7 22:49:28 CET 2006


krzysztof korus wrote:
> Sprawa wyłazi w konkretnych problemach. Pierwszy z brzegu, problem
> odpowiedzialności. Jeśli ktoś zgubi kartę doładowywalną, to jak i kto
> odpowiada? Jeśli uznać to za instr. Pien. Elektr, to posiadacz
> powinien odpowiadać tylko do 150 euro (ale jednocześnie za całość
> straty do 150 euro, bez względu na przyczynę straty), bo na ipe

I o to właśnie chodzi, ponieważ posiadacz będzie odpowiadał prawie zawsze (z 
wyjątkiem art. 57 ustawy - wadliwe działanie urządzenia). Nie ma tu 
znaczenia moment zgłoszenia utraty ipe. I jest to celowe działanie 
powodujące, iż karta doładowywalna jest mniej bezpieczna dla posiadacza niż 
prawdziwa karta płatnicza.

> ustawa zabrania składować więcej (58 ueip). Jeśli zaś miałaby to być
> karta płatnicza, to wtedy w określonych przypadkach mógłby za cała
> stratę odpowiedzialność ponosić posiadacz (28 ust. 2 zd. 2 u.e.i.p.),
> choć są przypadki, kiedy nie ponosiłby odpowiedzialności w ogóle (np.
> w sytuacji określonej w art. 28 ust. 2 zd. 3 u.e.i.p.). I na gruncie
> takich stanów będą spory o karty doładowywalne, a nie o ogólną
> kwalifikację tych instrumentów płatniczych.

Dobra to konkretnie, bo to już jest kluczenie.
Czy bank może powiedzieć sobie, że coś jest instrumentem pieniądza 
elektronicznego, wbrew definicji ustawowej i na tej podstawie stosować 
przepisy dotyczące tego instrumentu? Moim zdaniem nie i jest to nadużycie. Z 
Twoich słów wynika, że jesteś autorem takiej opinii, więc pewnie będziesz 
się bronił. Ale w takim razie podaj jakieś konkrety.

A z drugiej strony jeśli jest to tylko elektroniczny instrument płatniczy to 
umowa musi być w formie pisemnej (a podobno nie jest).

P.S. Czy jeśli definicja konia byłaby zapisana w ustawie, to czy ktoś mógłby 
powiedzieć że od dzisiaj krowa też jest koniem i należy ją siodłać?

-- 
Dawid 



More information about the Karty mailing list