OT [Karty] Re: Document

Michal Tyrala karty@listy.icm.edu.pl
Tue, 4 May 2004 17:59:03 +0200


On Tue, May 04, 2004 at 04:46:02PM +0200, Adam Płaszczyca wrote:
> >> Widac ilość i groźnośc tych luk jest zbyt mała, żeby jakiś wirus mógł 
> >> się rozprzestrzenić. 
> >
> >A moze ilosc potencjalnych celow jest zbyt mala zeby worm mogl na dobre
> >dac czadu w sieci?
> >Masz pod soba jakas wieksza siec? Powiedzmy >100 maszyn. Jak wygladaja
> >udzialy Linuksa i Win*? [1]
> 
> Złe porównanie

Nie odpowiedziales, to raz. U mnie proporcje Linuksa są 1:100 i mniej. A
jakbym mial liczyc tylko Linuksy ktore nie są ,,moje''... ;) Moze lepiej
nie :)

A dwa, staram się pokazac, ze to nie ilosc luk a ilosc_maszyn_w_ogole ma
wiekszy wplyw na ilosc_maszyn_podatnych/zarazonych.

> - ile poczty przechodzi przez serwery SMTP na Windowsach i na Linuksie?
> Jaki jest udział linuksa na rynku serwerów pocztowych i www?

Dlaczego nagle serwer pocztowy jest jakas wyrozniona maszyna?
Zwykle jest porzadnie adminowany i lepiej zabezpieczony od pudelka na
biurko. Ale jak liczymy potencjalne maszyny do zarazenia się liczy za 1.

Spojrz na 3 pierwsze linie tego maila, potem na te uwage o serwerach i
powiedz mi do czego zmierzasz?

> >> Nie. Nawet bez masy krytycznej jakis wirus by sie pojawił.
> >
> >Znow to samo. Google zamkneli? query "linux worm". Nie ma tych wormow
> >tysiące, ja na zywca 2 spotkalem...
> >Zamiast google mozesz nawet http://www.viruslibrary.com/, w szukaczu
> >pytaj o "Linux".
> 
> A teraz zobacz jak te wirusy skończyły. I dlaczego one skończyły, a 
> windziane dalej biegają. 

Rozumiem, ze już nie bedziesz pisał ze nie ma wirusa na Linuksa?

A co do konczenia zycia... Ostatnio masz festiwal netsky/beagle+zbłąkane
mydoom. Kiedy ostatnio spotkales sircam.c czy klez.h? Albo Myparty?
Czy się to Tobie podoba czy nie, użytkownicy windowsów tez się łatają i
skanuja antywirusowo i windowsowe robaki tez kiedys koncza swoj zywot.
Takie zycie...

Tego 8759 to wspoladmin zlapal na wabiku w lutym 2004, wiec nie jest to
az taka historia znowu...

> >To bierzesz sobie jakiegos gotowego exploita dajacego #. Kopiujesz się
> >na docelowa maszyne razem z jakims skrypcikiem ktory poszuka nastepnej
> >ofiary metoda odpalania exploita po kolejnych IP (i tu się kłania [1],
> >ciezko trafic w nastepnego do zarazenia bo wkolo win i win...)
> 
> I się okazuje, że wirus po kilku dniach zmarł. 

No właśnie... 

PS. Czy na kartach się jeszcze przeprasza z offtopic? :)
-- 
Michał