[Rejestr] Odpowiadamy na pytania RPO... i zapraszamy do przyłączenia się!

jothal w o2.pl jothal w o2.pl
Czw, 17 Lut 2011, 15:25:27 MET




Dnia 17 lutego 2011 9:25 Pawel Krawczyk <pawel.krawczyk w hush.com> napisał(a):




> 
> On 2011-02-17 08:38, Jozef Halbersztadt wrote:
> > Dla większości społeczeństw europejskich (a szczególnie w Polsce) państwo jest wrogiem obywatela, a co najmniej oszukuje go odnośnie tzw. usług powszechnych, które jeśli są to mają bardzo niska jakość. Na tym podglebiu mało kto uwierzy, że państwu pozwalającemu na samoregulację nie chodzi o wprowadzenie cenzury, a organizacje antypornograficzne i inni zwolennicy takich działań filtrujących mogą mieć uczciwe zamiary.
> 
> Zgadzam się w 100% :)
> 
> Samoregulacja dostawców usług internetowych miałaby tutaj jeden
> zasadniczy plus dla nich samych - pozwoliłaby im na zaimplementowanie w
> sposób możliwie najprostszy i najtańszy dla nich. Dla podatników zresztą
> też - przypomnijcie sobie 5 mln zł i hordy nowych etatów opisane w
> projekcie RSiUN. Gdyby polscy ISP wprowadzili samoregulację i
> obejmowałby ona choćby 60% największych ISP to administracja straciłaby
> główny argument propagandowy dla wprowadzania cenzury. Przy czym jako
> samoregulację rozumiem ujednolicenie procedur zgłaszania i kasowania
> treści pedofilskich, a nie system brytyjski z faktycznym blokowaniem stron.
> 
> 

Samoregulacja jest z rożnych względów atrakcyjna, lecz w swej istocie wątpliwa prawnie. Myślę, że przed zejściem na manowce chroni nas obecność tylu prawników.

Problem w tym, że w przypadku takim jak filtrowania internetu dochodzi do kolizji wartości i praw podstawowych. Społeczeństwo może uważać, że także w tej sprawie do państwa nie można mieć zaufania. Jednak w przeszłości, którą ocenia się za praworządną kiedy społeczeństwo uważało, że należy ograniczyć władze państwa czyniło to poprzez prawo. Np. dlatego wprowadzono trójpodział władzy.

Wprowadzenie samoregulacji oznacza, że do ważenia racji w kolizji między moralnością i ochrona wrażliwości jednostek, a zagrożeniem dla wolności wprowadza się elementy pozaprawne. Władzę sądowniczą wyspecjalizowaną w prawnym wyważaniu racji zastępuje się milicją moralną i podmiotami komercyjnymi jakimi są operatorzy. Dla żadnej z tych stron wolność nie jest przedmiotem istotnego zainteresowania. To podważa samo stosowanie zasady samoregulacji w tego rodzaju sytuacjach.

Przychylając się do takiego rozstrzygania stojących przed nami dylematów Komisja Wolności Obywatelskich Parlamentu Europejskiego na swym ostatnim posiedzenie (15 lutego) z przepisów proponowanej dyrektywy osunęła wszystkie odniesienia do samoregulacji i nielegislacyjnych środków. Wprowadzono natomiast zapis zobowiązujący państwa członkowski, w których funkcjonuje blokowanie do ujęcia go w ramy prawne spełniające przestrzeganie praw  podstawowych i wolności. 
http://prawo.vagla.pl/node/9358#comment-26364

Zapisy te przeszły bardzo niewielką większością i wcale nie muszą utrzymać się w głosowaniu plenarnym. Tym bardziej trudno oczekiwać, że dążące do politycznej kontroli nad internetu siły (w tym przypadku chodzi o rządy) bez oporu zaakceptują swoją porażkę. Ale z tego tylko wynika, że nie należy spoczywać na laurach.

Józef Halbersztadt







Więcej informacji o liście Rejestr