[POLISA] Odszkodowanie za uszkodzone samochody może obejmować zapłatę za utratę wartości pojazdu

Witold Dębicki polisa@listy.icm.edu.pl
Thu, 26 Jun 2003 20:49:02 +0200


http://www1.gazeta.pl/gospodarka/1,33204,1546303.html

Odszkodowanie za uszkodzone samochody może obejmować zapłatę za utratę wartości
pojazdu

Czy firmy ubezpieczeniowe oszczędzają na klientach, nie informując ich o prawie
do odszkodowania z OC za utratę wartości pojazdu, który uległ uszkodzeniu? Prawo
to Sąd Najwyższy potwierdził już pod koniec 2001 r., ale mało kto o nim wie.

Kupiłeś samochód przed rokiem. Dbasz, by najmniejsza plamka nie zbrukała
połyskującego lakieru. Jednak w czasie wakacji miałeś pecha - kierowca jadący za
tobą zagapił się i wjechał ci w "kufer". W autoryzowanym warsztacie za pieniądze
z polisy sprawcy wypadku naprawili samochód, jak należy. Ale i tak da się
zauważyć, że tylna część auta była naprawiana. Kiedy będziesz je sprzedawał, nie
dostaniesz już tyle, co za samochód, który pozostał nietknięty.

Czy zatem ubezpieczyciel nie powinien zrekompensować utraty wartości pojazdu
wskutek uszkodzenia?

Problem ten rozważał Sąd Najwyższy, rozpatrując sprawę klienta PZU, którego
samochód uległ uszkodzeniu z winy innego kierowcy. Do tego czasu uszkodzony
samochód był użytkowany przez 17 miesięcy. Został naprawiony w autoryzowanym
warsztacie zgodnie z technologią producenta i przy użyciu oryginalnych części
zamiennych. Koszty naprawy zostały zwrócone przez zakład ubezpieczeniowy. Jednak
właściciel pojazdu domagał się od ubezpieczyciela zwrotu dodatkowych pieniędzy
(ponad 3 tys. zł) z tytułu utraty wartości pojazdu po wypadku. Sąd rejonowy,
który rozpatrywał jego roszczenia, stwierdził, że po naprawie samochód odzyskał
pełną sprawność techniczną, nie uzyskał jednak wartości rynkowej sprzed wypadku.
Warsztaty samochodowe nie są bowiem w stanie wykonać prac blacharskich i
lakierniczych na takim poziomie jak producenci samochodów. W związku z tym ślady
naprawy są łatwe do zidentyfikowania przez specjalistów. Naprawione elementy nie
są tak trwałe jak elementy nieuszkodzone. W dodatku nie można ich wymienić
(dotyczy to zwłaszcza pojazdów nowych, które mają do trzech lat).

Mimo takich ustaleń sąd rejonowy oddalił roszczenia poszkodowanego. Uznał, że
skoro naprawa samochodu przywróciła mu dawne walory użytkowe, a zakład
ubezpieczeniowy zwrócił koszty naprawy, to właściciel samochodu otrzymał pełne
odszkodowanie. Ten jednak nie dał za wygraną i złożył apelację do sądu
okręgowego. Sprawa trafiła jako zagadnienie prawne do rozpatrzenia przez Sąd
Najwyższy.

12 października 2001 r. Sąd Najwyższy podjął w tej sprawie uchwałę, która
stwierdza, że "odszkodowanie za uszkodzenie pojazdu może obejmować oprócz
kosztów jego naprawy także zapłatę sumy pieniężnej odpowiadającej różnicy między
wartością tego samochodu przed uszkodzeniem i po naprawie". Uchwała ta dotyczy
ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.

Od czasu podjęcia uchwały przez Sąd Najwyższy minęło ponad półtora roku. W tym
czasie uchwała ta pomogła już niektórym ubezpieczonym w uzyskaniu odszkodowania
nie tylko za odpowiednią naprawę samochodu, ale także utratę jego wartości
rynkowej.

W istocie mało kto z ubezpieczonych zdaje sobie jednak sprawę ze swoich
uprawnień. - Firmy ubezpieczeniowe nieraz korzystają z tego, że klienci nie są
świadomi swoich praw. Z drugiej strony są firmy, które co prawda pobierają
wyższe składki, jednak w zamian w pełni pokrywają szkody. W skrajnych
przypadkach zwracają pełną wartość auta z dnia zawarcia umowy bez odliczenia
wartości pojazdu za czas, jaki od tego upłynął - powiedział nam mecenas
Aleksander Daszewski z biura Rzecznika Praw Ubezpieczonych.

A jak postępują ubezpieczyciele po uchwale Sądu Najwyższego? Zapytaliśmy o to
potęgi naszego rynku.

PZU stwierdziło, iż przywoływana uchwała Sądu Najwyższego została podjęta w
składzie trzech sędziów i dlatego nie jest zasadą prawną. Jednocześnie PZU
przyznało, iż sądy niższej instancji posiłkują się tym orzeczeniem i mogą to
robić w przyszłości. Rzecznik PZU Tomasz Fill twierdzi, iż uchwała wpłynęła na
zmiany procedur likwidacji szkód komunikacyjnych w jego firmie. "Przy
rozpatrywaniu roszczeń z tytułu utraty wartości handlowej samochodu zwracamy
uwagę na wiek pojazdu (nie starsze niż trzyletnie), źródło zakupu (sieć
dealerska czy zakup poza granicami RP), jego stan techniczny i stopień
uszkodzenia. Ważne jest również to, czy naprawa pojazdu została wykonana w
autoryzowanej stacji obsługi. Każde zgłoszone przez poszkodowanego tego typu
roszczenie rozpatrywane jest indywidualnie, bo i wyroki sądów w takich sprawach
są różne". To ostatnie zdanie sugeruje, że z własnej inicjatywy PZU nie
przyznaje odszkodowań za utratę wartości pojazdu. Co zaś do tego ma miejsce
zakupu nowego auta? Trudno powiedzieć. PZU nie odpowiedziało nam jednak, czy z
warunków umowy OC w tej firmie klient może się dowiedzieć o prawie do
odszkodowania za utratę wartości auta w rezultacie niezawinionego wypadku.

Warta stwierdza z kolei, że roszczenie z powodu utraty wartości pojazdu
"spowodowanej pierwszą w historii użytkowania pojazdu naprawą powypadkową" może
przysługiwać tylko z tytułu OC i przy założeniu, że naprawa została dokonana w
sposób prawidłowy zgodnie z technologią producenta pojazdu. Ale także w umowach
OC Warty nie ma informacji o możliwości ubiegania się o takie odszkodowanie.
Warta poinformowała nas bowiem, że warunki OC określa minister finansów (od
początku 2004 r. będą one określone w ustawie ubezpieczeniowej) "zatem Warta w
oczywisty sposób nie może zawrzeć tego zagadnienia w umowie ubezpieczeniowej".

- Z takim stanowiskiem można się zgodzić. Jednak wtedy przedsiębiorca dbający o
wiarygodność powinien sam z siebie zrekompensować straty klienta, niejako z
automatu zadbać o ich pełne usunięcie - uważa mecenas Daszewski.

Wielu spraw związanych z wypłatą odszkodowania nasze potęgi ubezpieczeniowe nie
mają. Według rzecznika PZU w zeszłym roku w kraju firma miała kilka takich
"spornych przypadków". PZU przyjmuje też, że odszkodowanie za utraconą wartość
pojazdu nie powinno przekraczać 10 proc. wartości pojazdu z dnia ustalenia
szkody. Także Warta poinformowała nas, że miała kilka "sporów sądowych" w
sprawie wypłaty odszkodowania za utraconą wartość auta. W jednym przypadku sąd
częściowo uznał roszczenia poszkodowanego - dowiedzieliśmy się, choć
jednocześnie Warta nie podała nam, czy wszystkie te spory zakończyły się. Sprawy
utraty wartości pojazdów w tym zakładzie są rozpatrywane na podstawie Instrukcji
Określania Rynkowego Ubytku Wartości Pojazdów nr 1/2002 Stowarzyszenia
Rzeczoznawców Samochodowych "Ekspertmot" zatwierdzonej przez prezydium rady
naczelnej tego stowarzyszenia.

O tym, że firmy ubezpieczeniowe mimo uchwały Sądu Najwyższego nie palą się do
płacenia za utratę rynkowej wartości remontowanego auta, przekonał się Tadeusz
N. z Zielonej Góry.

Latem 2001 r. w jego Daewoo Nubirę uderzył inny samochód. Remont auta kosztował
27 tys. zł. Tadeusz N. chciał jednak, by PZU pokryło nie tylko koszty remontu,
ale również 10 proc. wartości auta. - Auto ma dopiero rok, ale na giełdzie nikt
mi nie zapłaci 40 tys. zł, które dostałbym za auto bezwypadkowe - tłumaczył
właściciel ubezpieczycielowi.

Jednak PZU nie chciało płacić. N. pozwał więc firmę i w marcu tego roku po
rocznym procesie sąd rejonowy nakazał PZU wypłacenie Tadeuszowi N. 7,5 proc.
wartości auta - dokładnie 3 tys. zł. Na tyle bowiem utratę wartości rynkowej
nubiry oszacował biegły. PZU pokryło też koszty procesu i nie odwoływało się od
wyroku.

W procesie adwokat Tadeusza N. mec. Tadeusz Dobiecki powoływał się właśnie na
uchwałę Sądu Najwyższego z 2001 r.

Jak walczyć o swoje

Radzi mec. Tadeusz Dobiecki:

1. To właściciel auta musi określić wielkość szkody i złożyć pisemny wniosek w
firmie ubezpieczeniowej. Nie ma co liczyć na to, że ubezpieczyciel z własnej
inicjatywy zaproponuje wyższe odszkodowanie.

2. Jeżeli firma ubezpieczeniowa odmówi wypłaty, trzeba sprawę oddać do sądu. W
pozwie warto powołać się na uchwałę Sądu Najwyższego z 2001 r. (Sygn. III CZP
57/01, OSNC 2002/5/57).

3. Niestety, sprawa w sądzie może trwać nawet rok, ale warto - na wartości
rynkowej najbardziej tracą po remoncie auta nowe, do ok. 10 proc. W zależności
od ceny auta może być to kilka tysięcy złotych.