[Karty] IV RP

Piotr Gralak piotr.gralak at gmail.com
Fri Apr 28 00:43:22 CEST 2006


i przed drzwiami staną, i nocą
kolbami do drzwi załomocą...

a za co? za wysłanie obrazka z kaczkami...

jak to dobrze że już nie trzeba porywać samolotów żeby spi... z tego kraju

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3309667.html

(pod ww. linkiem można zobaczyć zdjęcie)

Znajomy doniósł na emeryta z Elbląga, który przesłał mu e-mailem
obrazek kaczki z napisem: "A teraz kochani wyborcy... pocałujcie nas w
kupry!". Policja przeszukała mieszkanie emeryta

Internet to pasja pana Aleksandra, 50-letniego rencisty. Przed
komputerem spędza kilka godzin dziennie, korespondując za pomocą
e-maila z ludźmi z całej Polski. Nie ukrywa, że prezydent Lech
Kaczyński i jego brat Jarosław nie są jego ulubieńcami. To dlatego
uznał, że doskonałym żartem będzie przesyłanie znajomym wyłowionych w
internecie karykatur obydwu polityków: obrazków z kaczorami-aniołkami
albo kaczki z napisem "A teraz kochani wyborcy... pocałujcie nas w
kupry!".

Jego e-maile trafiły m.in. do mieszkającego we Wrocławiu Krzysztofa
Dymkowskiego. Ten poczuł się urażony poczuciem humoru elblążanina.

- Ostrzegałem Aleksandra, że nie powinien tych rysunków rozsyłać,
tylko zgłosić się z nimi do prokuratury - mówi Dymkowski. - Są granice
żartu, których nie można przekraczać. Chodzi o głowę państwa. Czuję
się Polakiem i dlatego zawiadomiłem policję.

Policja i prokuratura zadziałały błyskawicznie. Emeryta wezwały na
przesłuchanie, przeszukano też jego mieszkanie.

- Dla nas najważniejsze jest prawo i musimy do całej sprawy podchodzić
bardzo poważnie. Stąd śledztwo - tłumaczy Jolanta Rudzińska z
elbląskiej prokuratury.

Prokuratura nie zakończyła jeszcze pierwszego postępowania, a
Krzysztof Dymkowski złożył już kolejne doniesienie na znajomego.

- On z pierwszej sprawy sobie nic nie robi - mówi oburzony. -
Zadzwonił do mnie i dalej szydził z prezydenta. Nagrałem tę rozmowę i
przekazałem ją już policji. Będą też następne doniesienia.

Dlaczego? Dymkowski twierdzi, że internauci dowiedzieli się od pana
Aleksandra o donosie i zaczęli przesyłać mu pogróżki. - Wszystkie te
groźby zbieram i hurtem przekażę policji - ostrzega mężczyzna.

Elbląska prokuratura jeszcze nie wie, co zrobi z panem Aleksandrem. -
Czy postawimy mu zarzuty, rozstrzygnie się w piątek - mówi prokurator
Rudzińska.

Profesor Marian Filar z Katedry Prawa Karnego UMK w Toruniu: -
Prokuratura musi zbadać, czy ta satyra zawiera treści obraźliwe, np.
wyzwiska, lub przedstawia osoby w sposób zohydzający. Wtedy dopiero
można mówić o znieważeniu. Będzie też musiała udowodnić, że człowiek,
który te rysunki rozpowszechniał, miał zamiar znieważyć. Na pierwszy
rzut oka wydaje mi się, że z tego nie da się ukręcić aktu oskarżenia.
Ale prokuratura jest w trudnej sytuacji, bo zależy od władzy, a władza
niekoniecznie ma poczucie humoru.

Sam winowajca twierdzi, że w prokuraturze już usłyszał, że za obrazę
głowy państwa może trafić do więzienia nawet na trzy lata. Na razie
się nie przejmuje.



More information about the Karty mailing list