[Karty] Re: Odp: [Karty] Re: Jak zniszczyć kartę cz ipową?

Stanislaw Tabor karty@listy.icm.edu.pl
Tue, 12 Jul 2005 14:17:10 +0200


>Ale wiecie co? Niektóre słowa nieobecne w języku polskim to jedna rzecz. A
zupełnie co innego >jakość języka. O ile nie razi mnie żaden token czy
interfejs, o tyle gdy słyszę faceta mówiącego >poszłem w tą stronę (choć
"tą" wedle pożal się boże językoznawców jest już w mówionym języku
>dopuszczalne), to od razu widzę jak mu słoma z butów wychodzi. Znaj
proporcje mocium panie!.
>Dlatego choć nie dziwi mnie dziwaczny język młodego człowieka, o tyle od
dorosłego - i młodego w >wielu sytuacjach - wymagam elegancji. I dobrego
wychowania. Jakoś milej się wtedy żyje.

Ania trafia w sedno. Zresztą, ma to w zwyczaju (a może nawet - w zakresie
obowiązków?).
Dopuszczalność niektórych form przyjęta z uwagi na ich powszechność jest
może jakimś rozwiązaniem dla licznej grupy ludzi, dla których zawiłości
języka polskiego są zbyt duże lub którzy uważają, że szkoda zawracać sobie
głowy takimi drobiazgami. Jednak, kiedy muszę słuchać nieporadnej
polszczyzny reaguję podobnie, jak na popsucie powietrza w miejscu
publicznym - próbuję w miarę możliwości opuścić takie miejsce. Bo i
dyskomfort jest podobny.
W swoim czasie (koniec lat 40-stych) władza ludowa próbowała uprościć polską
ortografię i gramatykę, aby uprzystępnić ją niezbyt wykształconym masom;
zawiłości języka traktowano jako specjalną szykanę wymyśloną przez klasy
posiadające w celu utrzymania podziałów klasowych. Faktycznie, można wrócić
do tej koncepcji, poczynając od zredukowania liczby przypadków (np. do 4:
starcza Niemcom, to i nam powinno wystarczyć), form, czasów, trybów itp. Być
może następne pokolenie powinno posługiwać się językiem (???) zbliżonym do
mowy moich znajomych blokersów, z ortografią znaną z graffiti (te ciągłe
problemy: samo h czy ch?).
Pewnie jednak pozostanę w coraz mniej licznym towarzystwie zgredów (łatwe
słowo), którzy starają się używać tradycyjnej wersji najtrudniejszego języka
Europy.
ST