[Karty] Przychodzi pjo do Citi...

Piotr J. Ochwal karty@listy.icm.edu.pl
Tue, 26 Jul 2005 19:06:59 +0200


Ponieważ wymieniam sobie Citkowego Mastercarda na Citkową Visę BP
zostałem poproszony przez CitiSłonia o zgłoszenie się do oddziału aby
oddać dotychczas użytkowaną kartę. Co prawda mogłem tą starą zastrzec
i wtedy nie musiałbym nigdzie łazić, ale zamykanie karty trwałoby
wtedy dłużej, więc stawiłem się więc dzisiaj w jednym z Citioddziałów.

Akt I

Podszedłem do jednej z kas, wręczyłem miłemu panu kartę i
powiedziałem, że chcę ja zamknąć w związku z planowaną wymianą. Pan
kasjer poprosił o dowód osobisty, wypisał kwit, po czym kazał mi
dopisać na kwicie: "kartę zniszczono w mojej obecności", a kartę
pociął na kawałki i wywalił do kosza.

Akt II

Mówię: Chwileczkę, ja mam jeszcze jedną. Macam się po kieszeniach i
wyciagam... drugą taką samą. Daję kasjerowi, który pyta zaskoczony: "a
skąd Pan ją ma?" Zgodnie zprawdą zeznaję: "Duplikat". CitiPan przeciąl
tą drugą kartę, a ja...

Akt III

...mówię: "Mam jeszcze jedną, bez zdjęcia" - macam się po kolejnej
kieszeni spodni i wyciągam trzecią (oczywiście wszystkie trzy o tym
samym numerze :-)
Podaję kartę - przeciął. Pada pytanie: "Ile Pan ma jeszcze tych kart?"
A ja na to, że jeszcze trzy, ale dwie sobie chcę zostawić na pamiątkę,
więc jedną mu mogę oddać. I oddaję. Pan przecina.

Epilog

Kasjerka z kasy obok z trudem powstrzymuje się od śmiechu i ociera
ukradkiem łzy. 

:-)))

--
pjo