[Karty] MC Partner zmienia sie w VISA Regata

Witold Dębicki karty@listy.icm.edu.pl
Thu, 11 Mar 2004 13:30:24 +0100


From: "Konrad Krupinski" <kk@netcity-poland.com>
> Nie mogę zrozumieć dlaczego Pekao znowu na siłe chce mnie uszczęśliwiać?

Bo pekaosa dba o klientów, ROTFL ;-))

Polecam ten artykuł ;) Naprawdę warto - kupa śmiechu ;)) Dodam, ze podobnie się
zbłaźnił w TVN24. Już by lepiej NIC nie mówił ;-)))
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040311/ekonomia/ekonomia_a_16.html

Rozmowa Jan Krzysztof Bielecki, prezes Banku Pekao SA
JAN KRZYSZTOF BIELECKI: Banki nie działają po to, żeby zwiększać udział w rynku,
tylko po to, żeby jak najefektywniej służyć swoim akcjonariuszom i pozostałym
interesariuszom, czyli klientom, pracownikom i społecznościom lokalnym, w
których funkcjonują. Udziały rynkowe są tylko elementami analizy pomocniczej,
które mają pomagać w określeniu, jakie są szanse na osiąganie równie dobrych
wyników w przyszłości.

Tu dotknęliśmy istotnej zasady działania banku, którą jest budowanie jak
najlepszych relacji z klientami. Jeżeli założymy, że najważniejszymi aktywami
banku są jego klienci, można uznać, że gdy ich ubywa, sytuacja jest podobna do
wyprzedawania aktywów. Ale należy pamiętać, że ilość rachunków nie jest tożsama
z liczbą klientów.

Tu dotknęliśmy istotnej zasady działania banku, którą jest budowanie jak
najlepszych relacji z klientami. Jeżeli założymy, że najważniejszymi aktywami
banku są jego klienci, można uznać, że gdy ich ubywa, sytuacja jest podobna do
wyprzedawania aktywów. Ale należy pamiętać, że ilość rachunków nie jest tożsama
z liczbą klientów.

W Pekao SA w ubiegłym roku nie tylko ubyło rachunków, zmniejszyła się też
wartość depozytów i kredytów.

W przypadku depozytów mieliśmy transfer środków z rachunków bankowych do
funduszy inwestycyjnych. Widać wyraźnie, że gospodarstwa domowe przesuwają
oszczędności w tę stronę. Bank Pekao SA, dzięki Pioneerowi, ma 30-procentowy
udział w tym trudnym rynku. To ogromny sukces.

Zmniejszanie wolumenu kredytów rzeczywiście dało się w Pekao SA zaobserwować.
Nastąpiło to z kilku przyczyn. Nie chcieliśmy zwiększać wolumenu kredytów za
wszelką cenę. Jeżeli polskie firmy dostają od banków kredyty poniżej kosztów
ryzyka, a różne rządowe agencje z minimalnymi marżami, znaczy to, że bank nie
robi dobrego interesu. W Banku Pekao SA przez ostatnie 2 lata wprowadzano wiele
nowych procedur związanych z zarządzaniem ryzykiem kredytowym, a zasady
ostrożnościowe mogą wpłynąć na niższe tempo akcji kredytowej.

Trzeci problem dotyczył czegoś, co na Zachodzie określa się jako etyczną
bankowość. Przed rokiem bankowcy zastanawiali się, czy prowadzić działalność
pożyczkową - zwłaszcza w przypadku kredytów hipotecznych - w walutach obcych czy
w pieniądzu krajowym. Pekao SA podjął wiosną ubiegłego roku strategiczną
decyzję, że w trosce o klientów udziela kredytów w złotych, a nie w euro czy
frankach szwajcarskich, bo jego klienci mają dochody w złotych. Ten wybór na
pewno spowodował mniejszą atrakcyjność oprocentowania kredytów w złotych niż w
walutach, ale ci, którzy skorzystali z naszej oferty, teraz się cieszą.

Trzeba też przyznać, że pewne procedury związane z działalnością komercyjną
banku wymagały poprawienia. Chcemy, by bank był bardziej przyjazny i miał
jeszcze lepsze relacje z klientami. Poprawa dotyczy jakości obsługi i szybkości
procesu podejmowania decyzji. Teraz kredyt hipoteczny jest zatwierdzony i
przyznany w 8 dni - to dobry wynik nawet jak na standardy europejskie.

Jakie będą najważniejsze wyzwania dla Pekao SA i innych banków w 2004 r.?

Myślę, że nie będzie wielkich wyzwań dla banków - będzie to dobry rok nie tylko
dla sektora finansowego, lecz także dla całej gospodarki. Jest kilka przesłanek,
które pozwalają na optymizm. Przede wszystkim, gospodarka się rozwija,
inwestycje zaczynają rosnąć, a siłą rzeczy - także zapotrzebowanie na kredyty.
Poza tym odczujemy pozytywne efekty takich zmian, jak obniżka stawki podatku od
firm do 19 proc. oraz nowe zasady klasyfikacji kredytów i tworzenia rezerw.
Wreszcie - po przystąpieniu do Unii Europejskiej w nowych krajach członkowskich
następuje proces konwergencji, czyli wyrównywania różnic. A polski rynek
finansowy jest słabo rozwinięty, zadłużenie gospodarstw domowych stanowi u nas
równowartość 7 proc. PKB. Spójrzmy na Portugalię, kraj, który wstępując do UE w
1986 r. był na podobnym poziomie rozwoju. Przed przystąpieniem do Unii kredyty
detaliczne stanowiły tam 10 proc. PKB, a teraz - 60 proc. Pole działania dla
banków w Polsce jest więc ogromne.

A konsolidacja? Czy widzi pan możliwości przejęcia przez Pekao SA innego banku?

Mamy dziś w Polsce do czynienia z bardzo charakterystyczną sytuacją. Z jednej
strony jest trochę aktywów państwowych: PKO BP, BGŻ, BGK, ale chyba jest też
wola, żeby pozostały one państwowe albo państwowo-prywatne jeszcze przez długie
lata. Z drugiej strony są banki prywatne, które należą do jakichś struktur
regionalnych, i wszyscy zagraniczni właściciele mówią o tym, że mają apetyt na
wzrost, a nie wycofywanie się z Polski. Być może niektórzy próbują jednocześnie,
jak panna na wydaniu, poprawić urodę, zwiększając za wszelką cenę udział w
rynku. Ale w tym roku raczej nic wielkiego w procesie konsolidacji się nie
wydarzy.