Witam,<div><br></div><div>nie wracajmy do dawnych wojen. Obecnie mamy kilka formatów dokumentów tekstowych, które na potrzeby tej dyskusji można uznać za &quot;dostatecznie otwarte&quot;. W szczególności każdy z nas może z różnych powodów nie lubić formatów PDF i DOCX, ale trzeba dostrzec, że dostępne są ich specyfikacje oraz otwarte narzędzia, które formaty te odczytują, o ile autor dokumentu wykorzystał je zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Ostatnio nawet materiał we Flash i Silverlight teoretycznie daje się wykonać w sposób odczytywalny.</div>
<div><br></div><div>Problem przesuwa się w kierunku kultury tworzenia dokumentów i wykorzystania różnych formatów. W moim odczuciu powszechne problemy to:</div><div><ol><li>wstawianie w dokument HTML (&quot;stronę WWW&quot;) załącznika w jakimkolwiek innym formacie bez wyjaśnienia, co ten dokument zawiera i omówienia najważniejszych zawartych w nim informacji. W efekcie nawet jeśli format tego dokumentu jest otwarty, to każdy z nas widzący czy niewidomy - musi dokument ten otworzyć w osobnej aplikacji - w znacznej części przypadków tylko po to, aby się dowiedzieć, że nie ma w nim niczego dlań interesującego.</li>
<li>wstawianie w dowolny dokument, także HTML, obrazków bez pełnego wyjaśnienia ich treści w formie tekstu. I w tym wypadku takie działanie utrudnia życie bardzo szerokiej kategorii odbiorców i nie ma bezpośredniego związku z formatem dokumentu (o ile dany format na to pozwala). W zakresie serwisu urzędowego, który prowadzę, wciąż dostaję żądania, aby &quot;opublikować obrazek z plakatem imprezy, na tym plakacie są wszystkie informacje&quot;. Tego stylu myślenie nie zmienimy przez narzucanie formatów.</li>
<li>szczególnym osiągnięciem kultury jest pole logowania opisane wyłącznie za pomocą obrazka oraz drugi krąg piekieł - captcha wersji alternatywnej dla niedowidzących i niewidomych. </li><li>umieszczenie informacji w wyszukanych formach (tabelki, wykresy, infografiki, mapki) bez równoczesnego udostępnienie surowych, źródłowych danych. Nawet jeśli taki oprogramowanie czytające potrafi jakoś &quot;odczytać&quot; taki wykres, to zwykle jest to znacznie mniej czytelne niż odczytanie surowych danych. Tu znów mamy problem kulturowy</li>
<li>co raz częstsze pliki audio/video bez równoczesnego tekstowego opisu ich zawartości oraz możliwości odsłuchania audio bez oglądania video. TU problem dostępności dotyka różnych kategorii niepełnosprawnych oraz użytkowników z ograniczonym technicznie (z różnych powodów) dostępem do sieci i możliwościami odczytywania takich materiałów. </li>
<li>W zakresie plików audio/video wciąż utrzymuje się rzeczywisty problem odczytywalności formatu i dostępności materiału np, do cytowania.</li><li>wszelkiego rodzaju formularze i serwisy internetowe intensywnie korzystające z Webservisów i JS (&quot;Ajax&quot;). Tu często się zdarza, że dane daje się wprowadzić tylko na podstawie tego co widać na ekranie i co wcale nie musi być zgodne z tym, co &quot;widzi&quot; czytnik stron, choc trzeba przyznać, że ostatnio pod tym względem jest coraz lepiej</li>
<li>Hydra sprzed lat, wciąż podnosząca głowę: flash, silverlight i frames wykorzystane bez dobrego powodu i bez przemyślenia.</li></ol></div><div>W sumie: zapisywanie w prawie zalecanych formatów to ślepa uliczka. Trzeba opisać operacje, które muszą być wykonalne: zrozumienie pełnej treści na podstawie odczytywalnego tekstu, wypełnienie formularza przez niewidomego bez uruchamiania narzędzi specjalnie przeznaczonych do obsługi danej usługi itp.</div>
<div><br>Władek</div><div><br><div class="gmail_quote">W dniu 20 maja 2011 12:29 użytkownik Jozef Halbersztadt <span dir="ltr">&lt;<a href="mailto:jothal@o2.pl">jothal@o2.pl</a>&gt;</span> napisał:<br><blockquote class="gmail_quote" style="margin:0 0 0 .8ex;border-left:1px #ccc solid;padding-left:1ex;">
<br>
<br>
<br>
Dnia 20 maja 2011 12:10 &quot;Peter &#39;Mikolaj&#39; Mikolajski&quot; &lt;<a href="mailto:piotr.mikolajski@gmail.com">piotr.mikolajski@gmail.com</a>&gt; napisał(a):<br>
<div class="im"><br>
<br>
<br>
<br>
&gt;<br>
&gt; &gt; W dniu 19 maja 2011 20:32 użytkownik Jozef Halbersztadt &lt;<a href="mailto:jothal@o2.pl">jothal@o2.pl</a>&gt; napisał:<br>
&gt;<br>
&gt; &gt; Jest także kwestia kosztów. Z reguły te niedostepne spelniją pewien pseudo-standard<br>
&gt; &gt; przez niektórych nazywany przemysłowym. Dostepnośc kosztuje w tym sensie, że<br>
&gt; &gt; trzeba wydać dodatkowe pieniądze. Wtedy pojawia sie pytanie kto ma za to zapłacic.<br>
&gt;<br>
&gt; Publikujący, zawsze, zwłaszcza jeśli chodzi o dokumenty publikowane od<br>
&gt; wejścia w życie tych zapisów. Przy starszych dokumentach, zwłaszcza<br>
&gt; ważnych, dałbym czas na ich konwersję. Wszelkie protesty są mało<br>
&gt; zasadne, bo o udostępnianiu materiałów w formatach otwartych<br>
&gt; (najczęściej równocześnie dostępnych) mówi się od bardzo wielu lat.<br>
&gt;<br>
&gt; Jeśli chodzi o standardy, to mamy masę tych, które zapewniają<br>
&gt; czytelność - choćby RTF i ODT w dokumentach czy HTML/XHTML zgodne ze<br>
&gt; specyfikacjami W3C. Wystarczy jedynie zacząć udostępniać w tych<br>
&gt; formatach zamiast w DOC/DOCX oraz PDF/Flash.<br>
&gt;<br>
&gt;<br>
</div>Wiem że od dawna są dostępne otwarte standardy (choć jeśli chodzi o bardziej skomplikowane, np. do transmisji strumieniowej jest gorzej). Rzecz w tym, że ci co się posługują standardami  &quot;DOC/DOCX oraz PDF/Flash&quot;  (nazwałem je pseudo-przemysłowymi) wcale nie chcą zmienić swych przyzwyczajeń twierdząc że wiążę się to z kosztami. Zadałem pytanie co w związku z tym robić. Napisać w prawie że standardy mają być  otwarte? Co to da skoro DOCX uzyskał status standardu otwartego?<br>

<font color="#888888"><br>
JH<br>
</font><div><div></div><div class="h5"><br>
<br>
<br>
<br>
<br>
<br>
_______________________________________________<br>
Rejestr mailing list<br>
<a href="mailto:Rejestr@isoc.org.pl">Rejestr@isoc.org.pl</a><br>
<a href="http://listy.icm.edu.pl/mailman/listinfo/rejestr" target="_blank">http://listy.icm.edu.pl/mailman/listinfo/rejestr</a><br>
</div></div></blockquote></div><br><br clear="all"><br>-- <br>W Majewski<br><br>
</div>